Dziki Zachód po sezonie. Mała, leniwa mieścina o wiele znaczącej nazwie Bright Hope. Pusty saloon, błękitne niebo, wypalony słońcem piasek… Cały ten spokój burzy dziwny gość pojawiający się z nagła w miasteczku… Przybysz zachowuje się niepokojąco i nijak nie pasuje do stoickiego spokoju, jakim obdarzeni są mieszkańcy. Swoją postawą
Czytając narzekania że film się ciągnie a sceny dłużą... ludzie... czy życie wam też tak sie dłuży I ciągnie w nieskończoność? To nie wina filmu ze staliscie sie zwyczajnie niecierpliwi. To wielka sztuka pokazać prawdziwie ulamek życia w jego naturalnym biegu a jako bonus macie to okraszone ciekawym inteligentnym...
Myślę że ten film może się mierzyć z niedługo wchodzącym do kin dziełem Tarantino. Swoją drogą.. Znacie jakieś podobne westerny do tego ? Chodzi o taką długą wyprawe jak tu.
i brutalności. Mimo, że (może?) poza jedną sceną w jaskini nie ma za wiele "dosłowności". Pełnokrwista opowieść w starym stylu z dobrymi dialogami, postaciami, akcją. I z dreszczem. I gdzieś w tyle głowy - zwłaszcza na koniec - tłucze się "13ty wojownik". Leciutko zahacza :).
Choć niewiele się tu dzieje, to ogląda się go zaskakująco dobrze, nie przynudza. Kolejna ważna rzecz, to klimat, który jest odczuwalny w stopniu zadowalającym. Odrobinę mi się to kojarzyło z "The Hills Have Eyes" głównie za sprawą scenerii i tych dzikusów. Znajdzie się też jedna, ale za to mocna scena gore.
Nie...