To nie jest żadna ekologiczna propaganda - wątek ekologii jest na 50-tym planie (stanowi tylko tło, żeby oprzeć na czymś fabułę). Jest to film pokazujący czym jest wiara - zwłaszcza ateistom, bo nie utożsamia Boga z instytucją Kościoła, nie wkłada wiary w książeczkę do nabożeństwa. Jest to film z niezwykłym przesłaniem - Pan Bóg wie, co dla nas dobre i chociaż czasem jego działanie wobec nas wydaje się niezrozumiałe, to ma On w tym dla nas najlepszy plan!
Tyle pięknych rzeczy jest w tym filmie (scena, jak Bóg śmieje się z Evana, gdy ten oświadcza, że miał inne plany; zdanie, które mówi Bóg do żony Evana o dawaniu okazji do bycia cierpliwym - ehh...).
Może w końcu zacną komentować i recenzować filmy ludzie logicznie myślący, potrafiący wyłapać prawdziwą treść filmów.
Pozdrawiam wszystkich
Zgadzam się w 100%.
Tak samo jak "Bruce Wszechmogący", ta komedia ma drugie dno, i bynajmniej nie ekologiczne, tylko chrześcijańskie. Najbardziej uderzyła mnie właśnie ta scena rozmowy Boga z żoną Evana.
Razem z "Brucem" te filmy tworzą jedno wielkie przesłanie, które przypomina mi cytat z Biblii (niestety nie pamiętam kto to napisał, ani jak dokładnie brzmiał...)"Pracuj tak, jakby od Boga nie zależało nic, i módl się, jakby zależało od Niego wszystko".
Niesamowite filmy :) Polecam :)
Film pokazuje ateistom czym jest wiara??? Dawno się tak nie ubawiłem :D
Otóż jako ateista pragnę publicznie zdementować fałszywy pogląd jakoby ateizm wynikał z nieznajomości "prawdziwego" boga i rozczarowania Kościołem. Otóż ateiści jak mało kto zdają sobie sprawę z faktu, że idea wszechmogącego boga jest zwyczajnie wewnętrznie sprzeczna.
Natomiast do do samego filmu, to niestety mocno przeciętny. Zawsze warto popatrzeć na kreację Morgana Freemana, niestety jednak jest to jeden z nielicznych pozytywnych aspektów filmu.
Ja natomiast zupełnie nie potrafiłem zrozumieć poczynań boga w tym filmie. Czyżby w chrześcijaństwie nie istniało coś takiego jak wolna wola bo po tym filmie odnoszę wrażenie, że nie - bóg tak kazał to masz to robić i lepiej nie pyskuj. I nie jestem ateistą jakby co (wierzący zresztą też nie jestem :)) ale takie motywy naprawdę mnie wkurzają bo dla mnie to jest wypaczanie założeń tej religii. A poza tym film naprawdę przeciętny, można obejrzeć jak nie ma nic lepszego do roboty.
Generalnie, to raczej nie zmuszal do niczego. Tylko przekonywal, Evan sam dokonal wyboru. I wolalbys na jego miejscu byc w ten sposob przekonywany, czy stracic cala rodzine ?
Najpierw bóg usłyszał z 10 razy "nie" zanim Evan nie stwierdził, że dla świętego spokoju zabierze się za budowę arki. Ale bóg zapewne od początku wiedział, że Evan się w końcu zgodzi więc dlatego go nękał przez cały czas...
Nie chce tutaj brzmieć jakoś antyreligijnie czy coś ale to jak w tym filmie to pokazano niepodobało mi się i tyle.