Nikt tak wspaniale nie grał miłości w tych filmach jak Kirsten Dunst i nikt tak znakomicie nie wyglądał na ekranie w podobnej roli - żadne późniejsze ładne buzie. Ktoś mógłby zwekslować sprawę w kierunku pomponikowym, że ma ona szerzej rozbudowane kości policzkowe albo krągłą i nie tak ładną twarz jak inne, i zęby mniej kształtne, a może że wygląda za bardzo dojrzale jak na nastolatkowego Spidusia. Trzeba wyrzucić te wrażenia, oczyścić z nich umysł, zacytuję kluczowe dla mnie zdanie tłumaczące, dlaczego nie zawsze w filmie wygrywają modelki, zdanie dotyczące Audrey Hepburn:
"Charles Champlin, w opublikowanym na łamach Los Angeles Timesa artykule napisał, że miała ona bezpośredni wpływ na to, jak mężczyźni postrzegają kobiety. Prawdziwe piękno kobiety lepiej ujawnia się w jej stylu, spokoju, uroku, inteligencji i szczerości".